Przejdź do treści

Data śmierci: 30-08-2016

Pożegnanie z Piratem

Tak krótko znaliśmy Pirata, a mimo to rozkochał nas w sobie, szczególnie wolontariuszkę Olę. Chętnie wychodził z nią na wybieg, ale na bardzo krótko. Łapki odmawiały już posłuszeństwa, a sędziwy wiek domagał się spokoju. Nie mogliśmy mu tego zapewnić w schronisku – w sąsiedztwie kilkudziesięciu towarzyszy niedoli o ciszę i spokój bardzo trudno… Poczciwy staruszek ostatnie chwile życia powinien spędzić na miękkim posłaniu u stóp kochającego opiekuna, który podałby lek, gdy zabolą stare kości, który pogłaszcze, gdy przyjdzie czas powspominać długie, wspólne, szczęśliwe lata. To przy swoim troskliwym opiekunie Pirat powinien wyruszyć w wędrówkę za Tęczowy Most, mieć szansę przytulić się do niego po raz ostatni, poczuć ciepło jego dłoni, jego zapach i zobaczyć łezkę żalu spływającą po policzku. Pirat nie miał tyle szczęścia. Nie było przy nim kochających go ludzi. Odchodził w metalowym kojcu na betonowej posadzce. To ludzie zgotowali mu taki koniec, to ludzie nie zadbali o jego zdrowie. Pozwolili by oślepł na jedno oczko, by cierpiał z powodu bólu stawów i umarł w samotności. Bądź teraz szczęśliwy i bezpieczny, Piratku. Dołącz do Rona i Lejto i razem hasajcie po zielonychłąkach za Tęczowym Mostem…