Data śmierci: 27-08-2016
Pożegnanie z Lejto
Kochany maluszek nie poradził sobie w warunkach schroniskowych. Oddany przez sąsiadów z powodu problemów zdrowotnych jego właścicielki… Staraliśmy się wybrać mu jak najmniej uciążliwe towarzystwo, takie, które choć po trosze złagodzi jego cierpienie po utracie domu. Wybór mógł być jeden – kojec sióstr Owocówek: Jagody i Maliny. Sunie przyjęły Lejto bardzo radośnie. Mimo to widzieliśmy, że mały Lejto gaśnie z dnia na dzień. Nie mogliśmy mu szukać domu stałego, bo był na dwutygodniowej kwarantannie. W trzech domach tymczasowych, które mamy, były już inne pieski. Serca nasze płaczą… Mimo walki o niego, leków, zastrzyków, jakie otrzymywał, zgasło jego serduszko. Poddał się, nie miał sił, może nie miał nadziei… Utracił wszystko, co kochał i odszedł cichutko, owinięty seledynowym kocykiem, sam w izolatce… Bądź teraz szczęśliwy, Maluszku, za Tęczowym Mostem, gdzie nikt Cię nie skrzywdzi i zaopiekuje się Tobą stary, poczciwy Ron. On już poznał tamten lepszy świat i wprowadzi Cię do niego z radością.